:D

sobota, 30 listopada 2013

28

- Naprawdę chcesz umrzeć?
- Nikt nie popełnia samobójstwa, bo chce umrzeć.
- Więc dlaczego ludzie to robią?
- Bo chcą zatrzymać ból.



Nie chcę walczyć o siebie.
Nie chcę się ratować.
Nie chcę nic dla siebie robić.
Nie chcę żeby było już lepiej.
Nie chcę, bo choćby znowu było dobrze...
Prędzej, czy później znowu wszystko się rozpadnie.
Nie chcę więcej cierpieć.
Nie chcę więcej czuć, jak wszystko we mnie umiera.
Nienawidzę tego uczucia.
Chcę umrzeć w zupełności.
Jeszcze brak mi dowagi na to, by odejść.
Ale jakoś ją zyskam.
Bo nie mam siły tu być.


Pamiętam jak każdego wieczoru płakałam i tęskniłam  za tobą. Pamiętam twój uśmiech,dotyk,za każdym razem gdy o tobie myślę coraz bardziej tęsknie w końcu nie wytrzymuje,biorę do reki  żyletkę i z nienawiści do samej siebie zaczynam się ciąć. 



Najważniejsze jest to, by mieć taką osobę, której możesz powiedzieć wszystko.
Nie boisz się o jej reakcje, po prostu mówisz.


Czasem najgorzej jest postawić kropkę.
Nadużywamy wtedy przecinków chcąc przedłużyć to,
co w rzeczywistości już dawno powinno mieć swój koniec.




co Ty możesz o mnie wiedzieć ? nie wiesz jak wyglądam rano, tuż po obudzeniu się, i do czego jestem zdolna gdy ktoś mnie wtedy wkurwi. wiesz jakie jest moje drugie imię ? ile jestem w stanie zrobić dla przyjaciół? jaki jest mój ulubiony kolor? na której stronie łóżka lubię spać? przy jakim kawałku się rozpływam, a jaki wywołuje u mnie łzy? czy jadam śniadania? jaką kawe pijam? czy mieszam wódkę? jakie jest moje marzenie? o czym myślę przed snem? jak reaguję na niektórych ludzi? co kocham ? czego nienawidzę ? jakie mam poglądy na różne sprawy ? czy nadal chcę zostać psychologiem sądowym? od czego jestem uzależniona? jaką wodę piję ? co jadam na obiady? masz chociaż pojęcie ile łyżeczek cukru wsypuję do herbaty? no właśnie, gówno o mnie wiesz.


już zapomniałam jakie to uczucie,
gdy odzywałeś się codziennie.


długo się nie widzieliśmy. a ja się zmieniłam. stałam się dziewczyną od której chłopaki nie mogą oderwać oczu. i właśnie wczoraj przechodziłam obok ciebie. zacząłeś gwizdać i mówić 'ulala'. uśmiechnęłam się pod nosem. nie poznałeś mnie. z gracją się odwróciłam. uśmiechnęłam się tym uśmiechem, którym obdarzałam tylko ciebie. zaniemówiłeś. twarz ci dziwnie pobladła. a więc jednak przypomniałeś sobie kim jestem. odwróciłam się na pięcie i poszłam przed siebie. słyszałam słowa twoich kumpli ' znasz ją ? ! ' -milczałeś. byłam z siebie dumna.

Zazdrość nie rodzi się z braku zaufania,ale ze strachu przed utratą ukochanej osoby.






nie ma nic piękniejszego niż moment,
kiedy w życiu pierdoli Ci się dosłownie wszystko.



I wiesz o czym marzę? 
Aby umieć przejść obok niego obojętnie. 
Tak całkowicie obojętnie. 
Bez żadnego uczucia żalu czy tęsknoty.



Prawdziwa tęsknota powoduje,
że człowiek nie jest w stanie normalnie funkcjonować.



Nie mów „obiecuję” tylko ” postaram się”
– jak nie wyjdzie to mniej zaboli.



Zamykamy oczy i przypominamy sobie te najwspanialsze chwile,
które przeżyliśmy. Łzy ochoczo wylewają się z naszych oczu,
a tęsknota rozpieprza nas od środka.
Za wszelką cenę pragniemy by to wszystko powróciło.
By te wszystkie wspólnie przeżyte sekundy powróciły na nowo.
A najgorsze w tym wszystkim jest to, że w to wierzymy,
że mamy choćby najmniejszą iskierkę nadziei, że to kiedyś powróci.
Łudzimy się jak alkoholicy czy narkomani,
którzy mówią sobie, że już nigdy nie wezmą, ale dziś ostatni raz.


A może po prostu daj Mu zatęsknić. Przy okazji sama możesz umrzeć z tęsknoty, ale spróbuj. Przekonaj się ile to wszystko dla Niego znaczy. Nie rób nic. Nie dzwoń, nie pisz, nie dawaj znaku życia. Nie sprawdzaj obsesyjnie czy przypadkiem koło Jego imienia nie zaświeciła się zielona kropka. Wyłącz się. Odetnij od otoczenia. Poczekaj. Jeżeli nie będziesz musiała czekać zostaniesz najszczęśliwszą dziewczyną na ziemi. A jeżeli się nie doczekasz, to zrobisz najmądrzejszy z możliwych kroków- zaczniesz się odzwyczajać i ból potrwa krócej.








Skoro pijemy za błędy...
to Twoje zdrowie, skarbie .



Nawet jeśli wrócisz,
ja już nie czekam.




Myślę, że nie ma gorszego bólu niż świadomość,
że to, co było, nigdy już nie wróci.
Że osoby, z którymi byliśmy blisko
i nadal są ważni,traktują nas całkowicie obojętnie.



Są osoby, dla których uśmiechamy się mimo łez w oczach.



Prawdziwy przyjaciel opieprzy jak ojciec,
martwi się jak mama,
wkurza jak siostra,
irytuje jak brat,
kocha bardziej niż twój chłopak.


Nie martw się, on na pewno wróci,
gdy już przestanie być dla Ciebie ważny.


Bo kiedy nadchodzi wieczór,
wszystkie wspomnienia wracają.


I wiesz co?
Mimo wszystko byłeś najlepszym błędem mojego życia.



I kolejny raz obiecuję sobie ,
że zamykam rozdział o Nas ostatecznie i bezpowrotnie .


poniedziałek, 25 listopada 2013

27


Ludzi nie obchodzi co czujesz ważne,ze wiedza co oni czują.


Czasem chcemy coś powiedzieć,zrobić lecz boimy się,ze nas wyśmieją.


Walcz teraz o to na czym ci zależy, potem możesz żałować.
Jedna chwila, jedno spojrzenie, jeden pocałunek, wspomnienie na jedno całe życie.

Czasem mówimy, ze chcemy umrzeć. Mówimy , ze mamy dość. Mamy dość problemów ,mamy wrażenie, ze każdy ma nas w dupie.Tak naprawdę to tylko  nasze myśli.

Teraz jest jeszcze gorzej. Teraz gdy tylko o tym myślę,znowu chce wziasc żyletkę i zacząć się ciąć. Nie obchodzi mnie to ze się krzywdzę,wtedy po prostu chodź na moment przestaje to tak bolec. 

Ludzie myślą,ze głupimi słowami "głupia,brzydka,gruba" nie ranią nas. Nie wiedza o tym,ze gdy przychodzimy do domu nie chcemy już żyć. Zastanawiamy się co im zrobiliśmy,zastanawiamy się dlaczego oni nas aż tak nienawidzą.

______________________________________________________
Hej miski :* Przepraszam,ze taki krotki post i ze strasznie długo nie dodawałam nic ale nie mam czasu,muszę się uczyć. Wiem ze już parę razy wam obiecywałam ze będę dodawać posty częściej ale po prostu nie dam rady.Mam nadzieje,ze post wam się spodoba. Pisaliście kiedyś ,żebym dodała jakieś opisy z codzienności,są właśnie w tym poście. Nie wszystkie ale niektóre są.Mam nadzieje, ze wam się spodoba i proszę zostawiajcie chodzisz jeden komentarz bo wtedy wiem,ze prowadzenia bloga ma sens.  

niedziela, 3 listopada 2013

26

Gdybym znalazła się w szpitalu, potrąciłby mnie samochód lub wzięła o jedną tabletkę za dużo, przyszedłbyś? Mógłbyś mi spojrzeć w oczy po tym wszystkim co zrobiłeś? Byłbyś w stanie wypowiedzieć słowo 'przepraszam' czy nawet w szpitalnym pokoju udawałbyś, że tak naprawdę nic się nie stało, a to jedne słowo za dużo by Cię kosztowało? Powiedz, zostawiłbyś wszystko i w końcu powiedział prawdę? Proszę, chociaż ten jeden raz nie kłam. Nawet jeżeli prawda miałaby zaboleć. Wolę usłyszeć najgorszą prawdę niż kolejne puste kłamstwo.


Chciałabym być obojętna na otaczający mnie świat. Chciałabym pozbyć się wrażliwości, smutku i ciągłych łez spływających po polikach. Chciałabym pozbyć się uczuć i nic nie czuć. Nie chcę nawet wiedzieć co to miłość, nie chcę jej znać. Chciałabym wyjść z domu ze słuchawkami w uszach, wpaść pod samochód, słysząc pisk opon. Chodzić po cienkim lodzie, wpaść do lodowatej wody i się nie wynurzyć. Zmieszać zimną wódkę z prochami, stanąć na krawędzi bloku z butelką whisky w jednej ręce a w drugiej z papierosem, wziąć ostatniego bucha, popić łykiem Jacka Danielsa i wraz ze wschodem słońca skoczyć w dół. Chciałabym przestać istnieć, być niewidzialna dla ludzi, dla emocji, tak po prostu przestać żyć.  


Przeszłam obok Ciebie tak obojętnie, że nie wiem czy dało się to zrobić lepiej. Teraz jestem silna, cholernie silna, już Ciebie nie potrzebuję, od tej pory należysz do przeszłości, a raczej do jej najgorszej części, tej która jest wypełniona łzami, smutkiem, goryczą, rozpaczą, przeklinaniem każdego dnia. Mogę być teraz silna, spokojna i wreszcie nie muszę nikogo udawać, jestem teraz sobą, nareszcie czuje, że żyje.



Są ludzie słabsi i silniejsi. Ja należę do tych słabszych...


Tyle razy sięgałam po ta głupią żyletkę. Tyle razy miałam ochotę przyłożyć ją do reki i zacząć się ciąć .Nie robiłam tego. Chciałam być silniejsza.Ludzie dawali mi tysiąc powodów abym zaczęła to robić.Nie robiłam tego tylko ze względu na Ciebie.Teraz już Cie nie ma,nie ma nas.  Pewnego dnia mogę już tego nie wytrzymać. Wtedy przypomnę sobie o żyletce. Wejdę do łazienki i zacznę się ciąć.Wtedy może ludzie zostawią  mnie w spokoju...


Wiesz co jest gorsze od płakania w poduszkę? Pustka. Taka chwila kiedy po prostu siedzisz i wpatrujesz się w niebo. Wiesz, że nie możesz nic zrobić i ogarnia Cię to przerażające poczucie bezsilności, które zżera Cię od środka. A Ty nie robisz nic. Po prostu się przyglądasz.





"Nie będę się narzucać,jak chce to napisze"
-pomyśleli razem czekając na wiadomość.


Za każdym razem obiecuje sobie, że o Tobie zapomnę.
Już od kilku miesięcy mi to nie wychodzi.


Tak idealnie uświadomił ją, że nic dla niego nie znaczy.
Tak idealnie bała się wymówić na głos, że odszedł.
Zabolało.Nawet nie wiesz jak bardzo .
Skończyło się coś czego właściwie nie było,
ale Ciebie przecież to nie obchodzi, nie wiesz, że cierpię .
Nie wiesz, ze analizuje każda rozmowę i szukam w niej chwili gdy mnie doceniałeś.
Tylko tyle mi pozostało .


Mówią, żeby nigdy nie żałować znajomości z osobą,
przez którą było się szczęśliwym. Chuja prawda.
Należy żałować każdej wspólnie spędzonej sekundy,
bo gdy to odejdzie to zostajesz kurwa z niczym,
totalnie rozjebanym światem i osobowością.



Dlaczego, gdy coś Ci się nie uda, rezygnujesz? Twierdzisz, że nie masz szans,
że nie widzisz już sensu, że to wszystko mija się z celem.
Mówisz tak, bo przegrałeś. Bo ktoś widział Twoją porażkę.
Bo coś ważnego przepadło. Nie powiodło się. Nie tym razem.
Więc odpuszczasz. Nie jestem w tym dobry ,
To nie dla mnie właśnie tak się usprawiedliwiasz, prawda?
Nie poszło tak jak chciałeś, bo gdzieś musiałeś popełnić błąd.
Coś było niedopracowane. O czymś zapomniałeś.
Ale kto powiedział, że właśnie teraz masz się poddać?
Kto powiedział, że masz odpuścić, że to nie dla Ciebie, że się nie nadajesz?
Kto stwierdził, że to było niepotrzebne i najlepszym wyjściem jest
zaszycie się w swoich czterech ścianach, by przeczekać własne rozczarowanie?
Nie tędy droga. Chcesz być kimś? Działaj. Chcesz coś zyskać?
Pracuj. Chcesz w końcu stanąć na podium?
Żyj. Tak po prostu. Żyj nie odgrywaj nieswojej roli.



Bo ten najlepszy przyjaciel widząc Cię bez makijażu,
w dresie, spiętych włosach i drżących dłoniach, które trzymają paczkę chusteczek,
by ocierać wciąż lecące łzy zawsze powie: mimo, że wyglądasz okropnie, to i tak cię kocham.


Koleżanka zna wszystkie twoje najlepsze historie .
Przyjaciółka przeżyła je z tobą .


Mówią , że uczucia nie zmieniają się tak z dnia na dzień , ale co jeśli ktoś nas bardzo mocno zrani , ale co jeśli w sekundzie ktoś burzy nasze zaufanie ? Uczucia zmieniają się automatycznie , wtedy kochasz ale nienawidzisz bardziej... 


Kiedyś rozmawialiśmy godzinami dzień w dzień mówiłeś że jak ja to i ty, kiedy byłam w złym humorze pytałeś dlaczego, a teraz kiedy ja się pytam dlaczego nie odpowiadasz mi, omijasz mnie obojętnie. Kłóciliśmy się często ale zawsze sobie wybaczaliśmy teraz jest to nie możliwe, co wieczór zadaje sobie pytanie co ja Ci zrobiłam że mnie tak znienawidziłeś.



Dopiero niedawno zdałam sobie sprawę, że ludzie tak naprawdę odchodzą. Odchodzą bez pożegnania, bez spojrzenia w oczy, bez "pocałuj mnie w dupę". Odchodzą, bo tak już mają zakodowane: sprawić, aby ktoś się przywiązał, a potem zwyczajnie odwrócić się na pięcie i wyjść, w dodatku trzaskając drzwiami.

Dzisiaj znów czytałam nasze stare rozmowy..płakałam. Mam ochotę do Ciebie napisać, ale obiecałam sobie że dam radę bez Ciebie . Myliłam się ..Za każdym razem kiedy widzę nową wiadomość na telefonie odbieram z nadzieją że jest od Ciebie jednak za każdym razem coraz bardziej w to wątpię..Boję się że kiedy zdobędę się na odwagę będzie już za późno .

Ostrzegałeś mnie przed fałszywymi ludźmi  mówiłeś żeby ich unikać oni mnie zranią, ale zapomniałeś ostrzec przed samym sobą.

Wiesz o czym teraz marzę ? Żeby było tak jak kiedyś...

W tak ciemne noce jak ta siadam na parapecie i patrzę w gwiazdy. Ktoś bardzo mądry kiedyś mi powiedział, że gwiazdy mają magiczną moc. Więc skoro spełniają życzenia to poprosiłabym tylko o jedno, aby dały mi siłę i dość odwagi, by żyć.


 

piątek, 1 listopada 2013

Rozdział 9 OSTATNI

  Po 4 godzinach przyszedł lekarz i powiedział ze może mnie wypisać do domu.Nie cieszyłam się. Wolałam zostać w szpitalu niż wracać do domu.Pierwszy raz nie cieszyłam  się ze wychodzę ze szpitala. Pierwszy raz zrobiło mi się smutno z tego powodu. Gdy lekarz wyszedł poszłam się ubrać. Po godzinie byliśmy już w drodze. Zapytałam mamy gdzie jedziemy. Powiedziała ze do domu. Zaczęłam się z nią kłócić aż w końcu krzyknęłam zeby zatrzymała samochód. Nie zrobiła tego. Zagroziłam ze jeżeli nie zatrzyma to wysiądę najwyżej się zabije.Wtedy przez przypadek powiedziałam jej coś czego nie chciałam nikomu mówić.  Powiedziałam jej wszystko.Wtedy zatrzymała samochód a ja wysiadłam i uciekłam. Widziałam jak płaczę. Wiedziałam ze  nie powinnam jej tego mówić. Może w ogóle nie powinnam tak myśleć. Ale ja nie potrafię inaczej.Ja wiem ze im tylko przeszkadzam. Wiem ze jestem im niepotrzebna.  Mogą mówić co chcą. Teraz myślę tylko o jednym jak przeprosić Josh'a. 
Gdy dobiegłam do parku zatrzymałam się .Doskonale znałam ten park.Tu pierwszy raz spotkałam Przemka. Dobrze ze się z nim pogodziłam ale chciałabym zeby Josh mi wybaczył. Usiadłam na ławce i napisałam do Przemka:  

Cześć. Mógłbyś przyjść do parku ? chce pogadać. Tylko proszę nie mów im gdzie jestem. 

Po 15 minutach Przemek odpisał:

Będę za 20 minut.

Czekałam na niego,nie przyszedł. Nawet nie raczył wysłać SMS'a. Po godzinie wstałam z ławki i poszłam w stronę domu.Nie chciałam tam wracać ale musiałam tam zostać przynajmniej jedną  noc..Gdy już wychodziłam z parku zobaczyłam Przemka z jakas dziewczyna. Napisałam wiec do niego byłam bardzo ciekawa co powie :

Gdzie jesteś? Przecież miałeś przyjść 40 minut temu...

Nie musiałam długo czekać  na odpowiedz:

Ymm. Sorry ale wypadło mi coś ważnego. Może kiedy indziej się spotkamy??

Nie zastanawiając odpisałam mu:

Fajna masz to coś ważnego! Skoro już jesteś w parku to nie mogłeś do mnie podejść? Chciałam pogadać.... no ale trudno. Nie mam pojęcia czy jeszcze się spotkamy.

Chciałam wyłączyć telefon ale byłam ciekawa co napisze. Wyszłam z parku.  po 15 minutach byłam już pod domem. Gdy otwierałam drzwi dostałam SMS'a od Przemka:

Widziałaś mnie ? Przepraszam.. Nie rozumiem dlaczego niby nie wiesz czy się spotkamy? 

Odpisałam mu tylko tyle:

Tak widziałam cie z nią. Nie ma za co przepraszać.


Nie odpowiedziałam mu na to pytanie.Nie che zeby wiedział ze chce znowu spróbować dać im spokój. Nie chciałam go znowu martwic...



 Wiedziałam ze nie odpuści póki się nie dowie. Nie odpowiadałam mu za każdym razem gdy do mnie pisał. Gdy napisał do mnie 15 raz z kolei wkurzyłam się i napisałam mu:

Możesz mnie już nie zobaczyć ,ponieważ mam zamiar wyjechać. Nie wiem gdzie. Jeszcze to muszę przemyśleć. Proszę nie mów nikomu.

Musiałam skłamać. Nie lubię kłamać ale musiałam w tym przypadku. Nie czekałam długo na odpowiedz:

Nie rozumiem cie w ogóle . Najpierw próbujesz 2 razy się zabić a teraz chcesz wyjechać?  Po co ? Dlaczego ? przeciez my cie tu potrzebujemy.JA CIE POTRZEBUJE.


Nie wiedziałam co mam mu odpisać wiec nie odpisałam. Zrobiło mi się strasznie przykro. 


Zrozumiałam wtedy ze muszę wrócić do domu. Zadzwoniłam  do Josh'a. Odebrał. Porozmawiałam z nim i w końcu się z nim pogodziłam. W końcu zrozumiałam ze mnie potrzebują...





KONIEC