:D

sobota, 31 sierpnia 2013

Wróciłam :P Zrobiłam  sobie małą przerwę ale teraz myślę ze będę wchodzić. Nie codziennie. Będę dodawać po 2 posty jakbym nie miała potem czasu :P Macie tu 2 rozdział opowiadania mam nadzieje ze wam się spodoba :* 



Gdy tylko lekarz wyszedł  znowu zaczęłam płakać. Nie chciałam wracać do domu,do szkoły. Bałam się ze znowu to się zacznie.Ze znowu będę  chciała się zabić i tym razem nie wpadnę pod samochód tylko zrobię coś gorszego. Chciałbym się przepisać do innej szkoły. Ale nie opłaca się.Musze wytrzymać 2 miesiące. Do końca roku szkolnego.Nie wiem czy dam rade.  Z oczu lały mi się łzy. Nie mogłam ich powstrzymać. Chciałbym żeby było jak dawniej. Wtedy miałam przyjaciół,chłopaka którego kochałam. Owszem żałuję ze wyśmiewałam się z tej dziewczyny.  Miałam przyjaciół, znajomych.A teraz ? Teraz to nawet  mój chłopak się do mnie nie odzywa. Myślałam ze mi pomoże .Myślałam ze przyjedzie do mnie do szpitala .Myślałam ze się o mnie martwi.Widocznie się myliłam. Gdy przestałam płakać włączyłam telewizor.Nie ma za wiele kanałów ale przynajmniej dobrze ze Eska jest. Po 30 minutach wyłączyłam telewizor. Bo przyszli rodzice.Zapytali jak się czuje. Powiedziałam im wszystko. Dlaczego chciałam się zabić.Po 10 minutach ciszy powiedzieli mi ze się rozwodzą.Teraz to już jest koszmar. Myślałam ze zacznę krzyczeć. Nie krzyczałam. Zapytałam tylko dlaczego ? i dlaczego akurat teraz mi mówią .Zapytałam jeszcze czy mieli jakiś kontakt z Przemkiem (tak nazywał się mój chłopak). Powiedzieli mi ze już się nie kochają i ze nie mogą ze sobą być. Jakbym była małą dziewczynka i nic nie rozumiała. Wiedziałam ze  mój ojciec się z kimś spotyka.Ale nie chciałam o tym mówić mamie.Nie wiedziałam kto to jest . Poprosiłam ojca żeby mi o tym powiedział ale nie miał odwagi.O Przemku nic nie wspomnieli ale to nic i tak się dowiem.
Gdy ojciec wyszedł zadałam mamie te same pytania. Okazało się ze mój ojciec spotyka się z matka Przemka.Tego już za wiele jeszcze przez głupotę ojca miałam stracić kolejna osobę którą kocham ? Poprosiłam mamę żeby wyszła.Bo chce zostać sama.Nie wiedziałam co zrobić .Czy do niego zadzwonić czy się nie odzywać. Po długim namyśle wzięłam telefon do reki i wybralam jego numer.Nie odebrał. Wiec rzuciłam telefon na  szafkę. Poleżałam w ciszy na łóżku. Zasnęłam. Po półtora godziny obudziłam się. Przyszedł lekarz  kazał mi się ubrać  i powiedział ze wracam do domu. Ubrałam się i czekałam na wypis. Chciałam wyjść z szpitala ale zaczęło padać a ja nie miałam parasola.Wiec zadzwoniłam do mamy żeby po mnie przyjechała. Nie miałam ochoty widzieć ojca po tym co mi zrobił. Czekałam na mamę około 15 minut.Gdy wsiadłam do auta zadzwonił telefon.To był on. Przemek. Odebrałam. Wiedziałam ze jak usłyszę jego głos to na pewno się rozpłaczę. I tak było.Nie mogłam wydusić z siebie słowa.
Łzy leciały jak wodospad. Nie wiedziałam co powiedzieć.W końcu powiedziałam mu  ze mi go brakuje i ze strasznie tęsknię. Zapytałam tez dlaczego nie odwiedzał mnie w szpitalu. W tym momencie rozłączył się. Nie wiedziałam co się dzieje. Myślałam  ze się coś stało. Zadzwoniłam wiec na domowy. Odebrał.... nie Przemek ale mój  Ojciec. Wiedziałam ze to się stanie ale nie myślałam ze tak szybko. Przecież moi rodzice się jeszcze nie rozwiedli. Zapytałam czy może mi dać Przemka do telefonu. Powiedział ze jest zajęty. Zapytałam go wiec czy coś się stało.Nie odpowiedział nic ale z jakiegoś pokoju było słychać śmiech Przemka i Anity.(Anita to jedna z "moich"przyjaciółek)  Zapytałam Ojca czy... czy oni są razem.Nic nie odpowiadał. Cisza mówiła sama za siebie. Nie mogłam w to uwierzyć. W głowie dopytywałam się sama siebie dlaczego ? Dlaczego to wszystko musi mi się przy trafiać ? Mama widziała ze ciągle płaczę. Zapytała czy wszytko dobrze. Pokiwałam przecząco głową.  Nagle zadzwonił telefon.To znowu on.Nie odebrałam. Dzwonił kolejny raz znowu nie odebrałam. Za trzecim razem jak zadzwonił moja mama powiedziała czy chce żeby ona z nim pogadała. Zgodziłam się. Wiedziałam ze na mamę zawsze mogę liczyć.Po 5 minutach mama oddała mi telefon. Czułam się strasznie.Co ja takiego zrobiłam ze wszyscy mnie nienawidzą. Wiedziałam ze została mi tylko mama. Nie mogłam jej teraz zawieść. Nie mogłam. Dojechałyśmy do domu około 24. Wbiegłam na górę. Nawet nie ściągnęłam butów. Otworzyłam szafę. Popatrzyłam na drzwi miałam tam zdjęcia...nasze wspólne zdjęcia. Zaczęłam je niszczyć. Bolało mnie to ale wiedziałam ze muszę to zrobić. Nie mogłam na nie patrzeć. W ogóle na siebie nie mogę patrzeć. Znowu mam dość. Tym razem nie chce się zabić. Chociaż przeszła mi taka myśl. Nie mogę  tego zrobić. Dla mamy. Nagle do mojego pokoju weszła mama zapytała czy chce coś zjeść .Nie mam ochoty na jedzenie.Gdy wyszła podeszłam do okna. Usiadłam na parapecie i oglądałam gwiazdy. Wyciągnęłam z kieszeni bluzy komórkę i słuchawki. Włożyłam słuchawki  do uszu i zaczęłam słuchać piosenek. Zamknęłam oczy  i zaczęłam myśleć jakby było gdybym  w ogóle ich nie poznała. Piosenki szły  jedna za drugą. Nagle włączyła się ta piosenka  której własnie nie chciałam słyszeć. Nasza piosenka... 

czwartek, 22 sierpnia 2013

20

 Ludzie mówią sobie zbyt dużo kłamstw.

Doceniaj wszystko co masz.Nie wiesz kiedy możesz to stracić.

Czasami chciałabym być bogata, mieć wszystko czego zapragniesz,mieć tuziny przyjaciół.

Wszyscy mi mówią ze jestem dziwna, głupia i naiwna. Co ja na to poradzie ze jestem inna?


Czasem nie wiesz kiedy mnie ranisz.Nie wiesz ze przez twoje głupie  słowa płaczę do poduszki przez cala noc. Nie wiesz ze przez ciebie czuje się inna.


Zastanawiam się co ja takiego ci zrobiłam ze mnie tak nienawidzisz? Za co ty mnie tak ranisz?


Nie chce tam wracać. Nie chce. Mam dość obgadywania mnie za plecami.Mam dość gapiących się ludzi na to jak jestem ubrana,jak wyglądam. Mam dość śmiania się ze mnie.

Czasem ludzie ranią siebie na wzajem nie wiedząc o tym.


Może i jestem inna ale przynajmniej jestem sobą. Nie udaje kogoś kim nie jestem. Jeżeli ci to nie pasuje to twój problem.  Ja nie będę się zmieniać dla ciebie.Bo wiem ze kiedyś się ode mnie odwrócisz.

Nawet jeśli to ma potrwać  wieki to i tak się ode mnie kiedyś odwrócisz.Tak po prostu bez wyjaśnienia.



Hej :* Tu macie kilka  postów  napisanych przeze mnie.Mam nadzieje ze się wam będą podobać . A co do tamtego opowiadania napisałam już 2 rozdział ale widzę ze wam się nie podobało wiec raczej go nie dodam . Ale jeśli ktoś  chce to piszcie w komentarzu to dodam .
Chciałam wam bardzo podziękować za tyle wyświetleń i za wszystkie komentarze :*
Bardzo was bym prosiła o komentowanie bo wtedy wiem ze wam się podoba mój blog i posty. A i przepraszam ze taki krotki ten post ale nie przyszło mi do głowy więcej pomysłów :D 





wtorek, 20 sierpnia 2013

Jestem Directioner i jestem z tego dumna ! 

(powiększcie sobie obraz bo inaczej się nie dało ) 

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

19

PAMIĘTAJCIE O POPRZEDNIM POŚCIE  
4 KOMENTARZE = NASTĘPNA CZĘŚĆ OPOWIADANIA MAM JUŻ JA NAPISANA TYLKO CZEKAM NA KOMENTARZE OD WAS  PRZEPRASZAM ALE MUSZE JAKOŚ WYMUSIĆ OD WAS TE KOMENTARZE BO WCALE  NIE KOMENTUJECIE A TO JEST DLA MNIE WAŻNE  WIEC STRASZNIE PROSZĘ A NAWET BŁAGAM NA KOLANACH KOMENTUJCIE  TO DLA WAS TYLKO CHWILA A DLA MNIE COŚ WIELKIEGO PONIEWAŻ WIEM ZE MÓJ BLOG WAM SIĘ PODOBA. JEJ  ALE SIĘ ROZPISAŁAM. 




najgorsze co mogłam zrobić,
to było zrobienie sobie nadziei na cokolwiek.




..I NIE LICZY SIĘ TO, CO JA CZUJĘ.WAŻNE, ŻE TY SIĘ ŚWIETNIE BAWIŁEŚ.



Są gesty, które doceniamy dopiero wtedy, 
gdy kończą się bezpowrotnie.






A TERAZ NIE ZOSTAŁO MI NIC,
POZA WSPOMNIENIAMI.



CHCĘ MIEĆ Z TOBĄ,
JAK NAJWIĘCEJ WSPOMNIEŃ.


to co było między nami nie wróci,
nie kochasz mnie ? nie musisz.



Było fajnie przez chwilę,
depresyjnie przez długie miesiące.




Przerastają mnie myśli, 
że kiedyś mi Ciebie zabraknie.



Czekam, tęsknię, 
i Ty o tym wiesz.




W dzisiejszych czasach, jeżeli ktoś daje ci hasło na swojego Facebooka,
to znaczy, że ufa ci bezgranicznie.



kiedy ktoś odchodzi to nie po to ,
abyśmy za nim szli .





Każda kobieta ma chociaż jedną osobę,
o której myśli absolutnie każdego dnia.



Teraz zrobię wszystko, 
abyś żałował, 
zero granic kotku.


a my? cały czas się znamy,
lecz to już nie to.



Jestem ciekawa, 
co on o mnie mówi, 
co myśli i co czuje.




Teraz jesteś po prostu kimś,
kogo kiedyś znałam




za ile skończy się Twoje 'na zawsze' ?




Pytasz czy żałuję? Żałować można zjedzenia czekolady
w drugim tygodniu diety. A ja? Ja kurwa nie mogę tego przeboleć.



Pojawiłeś się znowu?
Fajnie. Dawno nie płakałam..








stwórzmy razem swój 
własny zbieg okoliczności.




Nie jestem zazdrosna . Boli mnie tylko fakt ,
że inna może Cię mieć - A ja nie.





bo ona tak bardzo chciała,
żeby coś napisał. cokolwiek.


Napisz proszę, 
bo to czekanie mnie wykończy



I bądź tu obojętna,
gdy On jest dla Ciebie wszystkim..


za późno. 
już nie musisz o mnie walczyć. 



PAMIĘTAJCIE KOMENTUJCIE 

czwartek, 15 sierpnia 2013

18

Jeśli chcesz mi coś powiedzieć to powiedz prosto w oczy.A nie obgaduj mnie za plecami. 


Mówiłaś ze jesteś moja przyjaciółką.Moja przyjaciółka nie obrażała by się o to ze z kimś wychodzę.Moja przyjaciółka nie obgadywała by mnie za plecami i nie opowiadała by bzdur na mój temat.



Kolejny dzień przeleżeć w łóżku pod kocem, z kubkiem gorącej herbaty, słuchawkami w uszach i po zastanawiać się nad swoim życiem. Nad tym, ile spraw spieprzyłam i czy jeszcze coś da się z tego naprawić i w jaki sposób to zrobić.


Podobno nadzieja umiera ostatnia, więc niech ktoś powie mojemu sercu, żeby dało sobie spokój i nie przejmowało się niektórymi sprawami, bo jest to bez sensu.



„Wielu ludzi wkracza w nasze życie zupełnie przypadkowo. Niektórzy pojawiają się na kilka dni, inni niekiedy nawet tylko na kilka godzin. Nieliczni pozostają z nami na zawsze."


Mam już wszystkiego dość. Mam dość łez,mam dość smutku,mam dość tęsknoty.
Dlaczego nie może być tak jak dawniej ?  


Czasem zbyt szybko odchodzą ludzie których kochamy.  


Żyj na swój sposób, a nie według instrukcji innych.


Rób to co kochasz nie przejmuj się opinią innych..


Kiedyś śmiałam się z jednej dziewczyny. Chciałam się popisać przed znajomymi.
Nie wiedziałam co ona czuje.Nie wiedziałam ze ją aż tak to boli. Pewnego dnia gdy usłyszałam ze w łazience ktoś płacze. Chciałam wyjść z łazienki ale nie mogłam.Nie mogłam tak po prostu wyjść .Wiec podeszłam do drzwi i otworzyłam. Zobaczyłam tam dziewczynę z której się śmiałam. Była cała zapłakana.Nagle zdałam sobie sprawę ze to przeze mnie i przez moje koleżanki.Gdy chciałam coś powiedzieć ona wstała i wybiegła z łazienki.Nie wiedziałam co robić czy iść do nauczyciela czy za nią biec.Nie zrobiłam ani tego ani tego.Po prostu poszłam do klasy i nic nie zrobiłam.Na następny dzień rozglądałam się za nią ale jej nie było w szkole. Pomyślałam sobie ze może zaspała lub coś w tym rodzaju. Rozglądałam się tak za nią przez tydzień dalej jej nie było.Gdy minęły 2 tygodnie poszłam do jakiegoś nauczyciela i zapytałam czy coś się stało .Powiedział mi żebym poszła do dyrektora.Wiec tak zrobiłam. Gdy weszłam do sekretariatu i zapytałam o nią. Okazało się ze ona nie chciała przychodzić do szkoły z naszego powodu.Bała się mnie i moich koleżanek.Wtedy postanowiłam ze po proszę o jej  numer. Chciałam do niej zadzwonić i ja za wszystko przeprosić. Chciałam. Gdy tylko moje koleżanki dowiedziały się o tym zaczęły się ze mną kłócić. Nie słuchałam ich.Wzięłam telefon i zadzwoniłam. Przeprosiłam ją. Następnego dnia gdy weszłam do szkoły "moje" koleżanki zaczęły się ze mnie śmiać,zaczęły mnie przezywać,jedna z "moich" koleżanek zaczęła szarpać moja torbę i ja zniszczyła,polała książki sokiem owocowym  .Wtedy poczułam się jak tamta dziewczyna z której się śmiałam. Poczułam jak to boli. Wiedziałam ze gdy będę chodzić do tej szkoły będzie tak codziennie. Chciałam powiedzieć komukolwiek ale się bałam. Bałam się ich tak samo jak ta dziewczyna bała się nas.Nie chciałam chodzić do tej szkoły ale musiałam. Pewnego razu nie wytrzymałam. Miałam już tego dość.Nie mówiłam o tym moim rodzicom bo wiedziałam ze tylko pójdą do dyrektora. Postanowiłam ze będę chodzić na wagary.Nie udało mi się to.Wtedy pomyślałam o tamtej dziewczynie. Zadzwoniłam do niej. Odebrała jej mama. Powiedziała ze chciała popełnić samobójstwo,ze pocięła sobie żyły. Wiedziałam czyja to wina. Postanowiłam iść do nich i im to wykrzyczeć w twarz. Zrobiłam tak nie patrzyłam  czy są ludzie czy nie. Oczywiście one zaczęły się ze mnie śmiać. Zaczęły wmawiać wszystkim ze tak naprawdę jestem nikim.
Poszłam do łazienki. Zaczęłam płakać. Myślałam ze nie wytrzymam. Wzięłam do reki telefon i wybrałam numer  do tej dziewczyny.Znowu odebrała jej mama.Nie wiedziałam co powiedzieć. Powiedziałam tylko przepraszam i się rozłączyłam. Zadzwonił dzwonek. Wiedziałam ze muszę iść na lekcje ale nie miałam ochoty.Nie mogłam przecież tez cały czas siedzieć w łazience.Nie wiedziałam gdzie mam pójść,co robić.Do głowy przychodziła mi tylko jedna myśl. Po co mam żyć skoro nikt mnie nie lubi?. Wyszłam z łazienki. Dalej płakałam. Wszyscy wchodzili do klas.Nie obchodziło mnie to ze ktoś mnie widzi. Wybiegłam ze szkoły.Nagle zadzwonił telefon.To była ona.Jedna z "moich" koleżanek. Nie wiedziałam czy odebrać czy odrzucić. Odebrałam. Słyszałam tylko  jej śmiech i ludzi którzy krzyczą do telefonu ze jestem nikim.Ze nikt mnie nie chce. Rozpłakałam się bardziej. Wybiegłam na jezdnie...Czekałam aż nadjedzie jakiś samochód. Nadjechał. Zaczął trąbić ale ja dalej stałam.Nagle poczułam uderzenie. Gdy otworzyłam oczy byłam już w szpitalu. Przy łóżku  stali moi rodzice i cała klasa. Były tez tam one "moje"koleżanki. Byłam zła. Zaczęłam krzyczeć żeby się wynosili. Zaczęłam płakać.Oni dalej stali i się na mnie patrzyli. Znowu krzyczałam. Nie posłuchali mnie.Nagle przyszedł lekarz. Poprosiłam  go żeby  ich  stąd wyprosił. Posłuchali go.Wyszli. Zostałam sama. Wzięłam telefon i zadzwoniłam  to tej dziewczyny. Tym razem ona odebrała. Opowiedziałam jej wszystko. Po paru minutach rozłączyłam się. Włożyłam do uszu słuchawki i zaczęłam słuchać muzyki. Włączyłam mój ulubiony kawałek:


Nie mogąc powstrzymać łez zaczęłam śpiewać.Uwielbiam śpiewać. To mi zawsze poprawiało  humor. Nie tym razem.Gdy skończyłam słuchać  muzyki. Za chciało mi się spać. Zasnęłam. Po godzinę obudził mnie lekarz i powiedział ze nic mi nie jest i ze jutro lub pojutrze mnie wypisze.



Uff.Ale się namęczyłam :) 
4 komentarze=następna część   

Ostatnio zauważyłam ze jest coraz mniej wyświetleń.Dlatego postanowiłam napisać to opowiadanie :) Mam nadzieje ze się spodoba :) A i  nie chce znowu pisać ze usunę bloga bo raczej tego nie zrobię ale mogę zawiesić na czas nieokreślony(jak dalej tak mało będzie wyświetleń )  :) 


poniedziałek, 12 sierpnia 2013

17

Czasem jedno głupie słowo "PRZEPRASZAM" nie wystarczy. 
Czasem po prostu nie potrafię ci wybaczyć .Może dlatego ze za bardzo mnie zraniłeś. 



Tak... każda dziewczynka marzy o wielkim, białym weselu... ale niektóre marzenia, po prostu się nie spełniają...


Za cierpienia, które wykańczają mnie każdego dnia, za łzy, które przesiąkają każdą część mojej poduszki w nocy, za bóle, które zabierają wszystkie moje siły. Za wszystko, co złego mnie spotkało. Za pogardę, za poniżenia i upokorzenia. Za pusty śmiech i nieszczerość. Za to, co najbardziej chciałabym zapomnieć – Dziękuję.


Ma oczy bez wyrazu i poprzegryzane z bólu usta. Świat patrzy z pogardą na jej poplątane włosy i nikt nie podaje chusteczki na otarcie łez...


Miałeś tak kiedyś? Nie możesz zasnąć, trzymając w ręku telefon, ciągle odblokowując klawiaturę - a nuż, może jest sms, może nie było słychać dźwięku... Rano wstajesz półprzytomny, szukasz kogoś w tłumie ludzi, choć wiesz, że tam, go nie ma.. Żyjesz nadzieją, że może... może dziś, może właśnie w tym tłumie... że może... Ach, miałeś tak? Bagatelizujesz wszystkie inne sprawy, tylko dla tej jednej, chociaż doskonale wiesz, że jest ona pozbawiona sensu.... Miałeś tak? No właśnie, nie miałeś tak, więc proszę nie mów mi, że rozumiesz...!


... A potem krzyczałam, że nie chce nikogo, że tylko on, że on najważniejszy, że z nim i za nim..



Teraz jak gdyby nigdy nic nie rozmawiamy...
Nie powiesz mi już nic...
Może i lepiej zapomnij o mnie...
W końcu ja zapomnę o Tobie...
Ale to nie będzie takie proste...
I choć jesteśmy tak blisko siebie...
I choć często patrzysz mi prosto w oczy..
To już nic nie znaczy...
Ani dla mnie... Ani dla ciebie...
Każdy ma swoje życie...
Chociaż ja nie mogę żyć bez Ciebie...


Mówiła: Nie Chce Cię Widzieć!
A Szukała Go Wzrokiem Na Ulicy...
Mówiła: Nie Myślę O Tobie!
A Nie Było Chwili, By Tego Nie Robiła...
Mówiła: Nie Odbiorę!
A Z Nadzieją Czekała Na Telefon...
Mówiła: Nie Tęsknię!
A Co Dzień Przeglądała Wspólne Zdjęcia...
Mówiła: Nie Kocham Cię!
...I Tak Stała Się Oszustem Własnego Serca...


- Wiesz, kiedyś oddałabym wszystko, żeby go odzyskać.
- A teraz?
- A teraz czekam na moment, żeby mu powiedzieć słodkie wypierdalaj!



*Drogi Pamiętniku! Jestem w łóżku w szpitalu, doktor mówi, że będą mnie operować i mogę tego nie przeżyć... Potrzebuje nowego serca, potrzebuje również kogoś, kto mógłby mnie podeprzeć w tych trudnych momentach, ale mój chłopak jeszcze nie przyszedł...
*Drogi Pamiętniku! Operacja skończona, doktorzy mówią, że wszystko poszło zgodnie z planem, że się udało ale ja nadal potrzebuje kogoś kto mnie mógłby wesprzeć w tych trudnych chwilach ale jego cały czas nie ma...
*Drogi Pamiętniku! Minął już tydzień, wyszłam ze szpitala, wszystko ze mną w porządku, mój chłopak nadal nie przyszedł więc teraz postanowiłam do niego pójść bo bardzo się tym przejmuje...
*Drogi Pamiętniku! Byłam u niego, długo waliłam w drzwi, ale nie było nikogo, weszłam do środka, drzwi były otwarte i na stole była kartka papieru która mówiła:
"Kochanie wybacz mi, że nie mogłem Cię wesprzeć w tych trudnych momentach... Tak wiem, że tego potrzebowałaś ... Chciałem zrobić Ci prezent, moje serce już dla mnie nie bije, ale jestem szczęśliwy, że mogę Ci je dać, że nadal żyje w Tobie..."


- Za kim najbardziej tęsknisz? 
- Hmm... Tęsknie za ludźmi którzy nauczyli mnie żyć...
- Jak to nauczyli żyć? Przecież każdy to potrafi...
- Ja nie potrafiłam. Na szczęście spotkałam na drodze wspaniałych ludzi, którzy pokazali mi jak się śmiać, kochać, jak czuć się szczęśliwą.
- To pewnie nauczyli Cię też i płakać?
- Nie, płakać nauczyłam się sama... Wtedy gdy odeszli bez słowa pożegnania..


Najbardziej boję się tych bezsennych nocy, w których nadejdą łzy i znów nie będzie przy mnie nikogo z ramieniem do wypłakania się i ust szepczących słowa pociechy. Czas chyba kupić pluszaka.


Owszem, miała wspomnienia, ale wspomnień nie można dotknąć, poczuć ani przytulić.
Nigdy nie były dokładnie takie jak tamta chwila, a z biegiem czasu nieubłaganie bladły.



Najsmutniejsze są oczy, w których zgasła nadzieja,
ludzie, którzy by chcieli lecz nie mogą nic pozmieniać ...
Najsmutniejszy jest dzień, gdy wstając rano nie wiemy po co żyć,
gdy chcielibyśmy coś zrobić lecz najlepiej nie robić nic...

Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy.


Bo ona lubi usiąść na swoim parapecie wsadzić słuchawki w uszy i patrzeć w gwiazdy lubi wtedy płakać i wspominać wszystko, co dobre i złe. Bo w życiu piękne są tylko chwile. Bo ona nigdy nie zapomni tego, za czym tęskni...


...tamtej nocy pod gwiazdami obiecałam sobie, że kiedyś zdobędę świat. Teraz się z siebie śmieję, bo w tym momencie pragnę zdobyć tylko ciebie. Ponieważ teraz TY jesteś moim światem...


Chcę nieustannie gubić się, pod Twoją bluzą. Wchłaniać Twój zapach, tuląc się mocno, do klatki piersiowej. Chcę wiedzieć, że cokolwiek by się działo, mogę tam zostać, bo tam jest moje miejsce - przy Twoim sercu.


Siedziała o pierwszej w nocy na balkonie, zimno przyjemnie łaskotało jej twarz. Wokół fotelu, na którym siedziała, szeleściły porozrzucane papierki po chałwie. To właśnie On nauczył ją jeść te słodkości. Mówił, że są najlepsze, kiedy się za kimś mocno tęskni. W uszach miała słuchawki. Płynęła z nich ulubiona piosenka dziewczyny, ta, która najbardziej przypominała Jego. Spojrzała na tysiące gwiazd nad jej głową i uśmiechając się słodko uświadomiła sobie, że On - tak samo jak ona - patrzy teraz w gwiazdy i uśmiecha się tym swoim powalającym uśmiechem. Po chwili usłyszała dźwięk wiadomości: -'Powiedziałem gwiazdom, żeby nad Tobą dziś czuwały. Śpij dobrze, kochanie'.


Jak byłam mała to miłość znaczyła dla mnie tyle, co gdzieś znaleziona stokrotka, która potem zwiędła, prawie nic. Miłość to była mama i tata, ken i barbie, książę i królewna. Kiedy ktoś się całował, robiłam śmieszną minkę, mówiłam "fuuj" i odwracałam głowę. Nie śniłam o niej, nawet nie myślałam. Nie chciałam, żeby jakiś chłopak mnie przytulał. Ważniejsze było układanie mebli w domku dla lalek i skakanie po kałużach... Teraz wszystko się zmieniło. Kiedyś, nigdy nie oddałabym lizaka za spędzenie z Tobą czasu. Teraz, za 5 minut przy Tobie oddałabym cały świat.

Czemu nie komentujecie.Komentarze są dla mnie ważne bo wtedy wiem czy podoba wam się mój blog.! 


niedziela, 11 sierpnia 2013

16

Chcę czuć, że jestem dla Ciebie najważniejsza, najpiękniejsza, najlepsza, że mnie kochasz jak nikogo innego, że jak trzeba pójdziesz dla mnie na wojnę. Że mnie doceniasz i że jestem tą jedyną, dla której zrobiłbyś wszystko.


Pamiętasz jak Ci powiedziałam, że będę Cię kochała do końca świata i o jeden dzień dłużej? Kłamałam – ZAWSZE będę Cię kochała!



- Dlaczego płaczesz?! 
- Bo mi nie wybaczył, a przecież miłość wszystko wybacza.
- Wiesz... Widocznie to nie była miłość...



- Powiedział, że jeszcze będziemy ze sobą.
- A co jeśli kłamał?
- To nic, po prostu będę żyć dalej, ale żadna moja czynność nie będzie miała sensu.



- Nadal jesteś smutna, prawda?
- Nie tylko zmęczona...
- Czym?
- Walką o coś pięknego,
- Nie zdobyłaś tego?
- Nie, kiedy już wyciągam rękę to się oddala, unosi wysoko, wysoko i pęka... jak bańka mydlana,
dotkniesz jej i pufff znika.



- Kochasz go?
- Niee!
- To czemu tak na niego patrzysz?
- To tylko wspomnienia pierwszej pierdolonej miłości.


Wiesz jak to jest budzić się co noc czując łzy pod powiekami? Słyszeć jak serce wygrywa marsz żałobny? Jak podczas 40 stopniowej temperatury odczuwać wewnętrzne zimno? Jeśli nie wiesz, to nie pierdol, że mnie rozumiesz...!




- Nie odchodź! - wrzasnęła ze łzami w oczach. Spojrzał na nią, na jej twarz zapłakaną.
- Kocham Cię... - wyszeptała. Chciała jak zawsze wpaść w jego objęcia, ale on odsunął się.
- Powiedz coś. Powiedz, że jestem nadal Twoim skarbem... - błękitnymi, zaszklonymi tęczówkami spojrzała w jego zimne, niebieskie oczy, które poważnie spoglądały na nią.
- Proszę... - wyszeptała i usiadła na łóżko. Schowała twarz w dłoniach. Po długiej ciszy, pustce poczuła jak on siada obok. Objął ją ramieniem, przytulił mocno, tak, aby jak zawsze mogła poczuć to bezpieczeństwo i bezgraniczną miłość.
- Byłaś, jesteś i będziesz moim skarbem. Kocham Cię. - pocałował jej czoło, policzek po czym namiętnie złożył pocałunek na jej różowych, delikatnych wargach.
- Najważniejsza jesteś Ty, Kochanie.


Usłyszałam Twoje imię. Przymknęłam powieki i mimowolnie się uśmiechnęłam. Pragnęłam tylko, by nikt nie zauważył, jak bardzo oczy mi się błyszczą, na samą myśl o Tobie...




Ideał: Gdy odchodzę od niego obrażona - idzie za mną. Gdy patrzę na jego usta - całuje mnie. Gdy go popycham i biję - chwyta mnie i nie puszcza. Gdy zaczynam do niego przeklinać - całuje mnie i mówi, że kocha. Gdy jestem cicha - pyta co się stało. Gdy go ignoruję - poświęca mi swoją uwagę. Gdy go odpycham - przyciąga mnie do siebie. Gdy mnie widzi w najgorszym stanie - mówi, że jestem piękna. Gdy zaczynam płakać - przytula mnie i nie odzywa się słowem. Gdy widzi jak idę - podkrada się za mną i przytula. Gdy się boję - ochrania mnie. Gdy kładę głowę na jego ramieniu - nachyla się i mnie całuje. Gdy kradnę jego ulubioną bluzę - pozwala mi ją zatrzymać i spać z nią w nocy. Gdy mu dokuczam - on też mi dokucza i sprawia, że się śmieję. Gdy nie odzywam się przez długi czas - zapewnia mnie, że wszystko jest dobrze. Gdy patrzę na niego z wątpliwością - uzasadnia. Gdy łapię go za rękę - łapie moją.


Skłamałbym, twierdząc, że o nim nie myślę. Myślę. Czasami są takie dni, gdy jest w każdej godzinie, i takie godziny, gdy jest w każdej minucie. Wciąż jeszcze zdarza mi się zasypiać i budzić z jej imieniem na ustach. Często łapie się również na tym, że wypatruję jej twarzy w ulicznym tłumie; wiem, że to niemożliwe, abym ją w nim znalazł, ale nie mogę się powstrzymać, to jest silniejsze ode mnie...


Za każdym razem, gdy zdmuchuję świeczki na torcie, gdy znajdę czterolistną koniczynę, gdy zgadnę, na którym policzku mam rzęsę, zawsze wtedy robię to samo. Wymawiam w myślach to samo życzenie, życzenie związane z Tobą.


Miłość jest to jakieś nie wiadomo co, przychodzące nie wiadomo skąd i nie wiadomo jak, i sprawiające ból nie wiadomo dlaczego.


Wstaję rano z myślą, że go ujrzę. Wychodzę z domu z myślą, że go spotkam. Wracam z myślą, że go zobaczyłam. Zasypiam z myślą, że mi się przyśni.

Obrazek498a.jpeg

Nadam sobie prawo do palenia papierosów i używania wulgaryzmów, pewności siebie ponad normę i nie noszenia stanika. Będę się chwalić swoimi majtkami i zdzierać obcasy na nierównych chodnikach. Jeśli najdzie mnie ochota, nie dopnę ostatniego guzika w tak skąpej bluzce i upiję się do cna. Nie pogardzę też głośnymi napadami histerii i piciem wina w piaskownicy o piątej piętnaście nad ranem. Jeśli tylko będę chciała. A potem i tak całą winę zrzucę na Ciebie.



Słyszę znajomy dźwięk - telefon oznajmia odbiór wiadomości. Podchodzę, podnoszę go, z każdą chwilą czuję większe napięcie, myśli po głowie krążą - może to od Ciebie. Gdy wiadomość się wyświetla, czuję już tylko zawód, znowu proponują mi darmowe minuty...


Czasami mam ochotę iść, nie patrzeć za siebie, nie wracać, nie czuć nic i nic nie wiedzieć...


KOMENTUJCIE!!! 

piątek, 9 sierpnia 2013

15

Dla Ciebie potrafię się uśmiechać

nawet gdy jest źle.





Nie warto starać się zatrzymywać przy sobie ludzi, przebaczając im każdy błąd,
spędzać z nimi czas i każdego dnia obdarzać większym zaufaniem.
Oni później i tak dokopią Ci tak mocno, że stracisz wiarę w innych..




To nie jest tak, że mi już nie zależy. Mogę sprawiać takie wrażenie, że jestem silna, że sobie bez Ciebie daję radę bez żadnego problemu, ale uwierz, że tak naprawdę znów chciałabym poczuć smak Twoich ust, przypomnieć sobie jak pachniesz, dostawać sms'y z treścią 'dobranoc', spędzać z Tobą każdy dzień, rozmawiać z Tobą o wszystkim, o czym nikt inny nie wie, być blisko Ciebie. Teraz tylko tego potrzebuję. Zapomniałam co to znaczy być 
szczęśliwą.




To z Twojego wyboru udajemy,
że już się nie znamy.



Jedno spojrzenie wystarczy żeby wiedzieć o co biega.
I im człowiek jest starszy tym więcej w ludziach dostrzega.
To dar, czy na tym polega właśnie przeznaczenie.
Człowiek pozna człowieka - wystarczy jedno spojrzenie.




Dziewczyno. Wiem, że zaboli, prawda boli, uświadomienie sobie jej jest koszmarne, ale tak trzeba. Nie ma, że jest nieśmiały, że zajęty, że po prostu nigdy nie pisze pierwszy, bo nie lubi. NIE MA. Jak komuś zależy to zawsze się stara, choćby w minimalnym stopniu. Jak mu zależy to zrobi wszystko żebyś o nim nie zapomniała. Przyjmij to do wiadomości i przestań czekać jeśli on nie czeka na Ciebie. Kurewsko bolesne, nie? Ale tak właśnie trzeba. Nie możesz stać w miejscu, musisz iść do przodu, otrzeć łzy, podnieść głowę i choćbyś miała potykać się na każdym kroku : IDŹ. Pokaż, że jesteś więcej warta niż wszystkie dziewczyny,które on mógł kiedykolwiek poznać, pokaż szacunek do samej siebie. Sięgaj po marzenia, a nie po kolejną chusteczkę.


I dziękuje za ten uśmiech który powstaje dzięki Tobie.!




Ty zawsze przy mnie i za mną w ogień,
nie jeden w imię tej przyjaźni stał się Twoim wrogiem.


Któregoś dnia może mnie nie być, po prostu załóż.
Przypomnisz mnie sobie, ale nie czuj żalu, życie się będzie toczyć i tak pomału.
Wytrzesz z łez oczy, mnie nie żałuj.




Nie szukaj jej. Nie dzwoń do niej. Nie pisz. I żyj tak jakby nie istniała. Nie potrafisz?
To najwyższy czas kolego ruszyć tyłek. Wziąć sprawy w swoje ręce i zawalczyć o nią,
a nie czekać na kolejny cud.



Potrafię wybaczyć błąd jeśli
Ty potrafisz się do niego przyznać.


Te dni dały tlen moim płucom.
Dziś oboje wiemy, że te dni już nie wrócą.



Za Ciebie kochanie, jesteś na pierwszym miejscu,
Za co? Dobrze wiesz, za nadanie życiu sensu.



Szanuj ją, bo jest jedną z tych,
których nie może mieć każdy.


"Panie przodem" - czyli: Daj mi przez chwilę popatrzeć na Twoją dupe.




-Nie brakuje Ci rozmów ze mną ?
Nie brakuje Ci wkurzania mnie ?
Nie brakuje Ci mojego uśmiechu ?
Nie brakuje Ci mówienia mi każdej głupoty, która wydarzyła się w Twoim życiu ?
Nie brakuje Ci moich smsów na dobranoc ? Nie brakuje Ci mnie ?





Zawsze będę tęsknić za tym,czego nie było, a być mogło...




Wyglądają jak ciasteczka , 
smakują jak ciasteczka ,
ale to tylko frajerzy.




Z bólem odpisywałam Ci na każdą kolejną wiadomość .
Zakochiwałam się , pomimo tego jak się przed tym broniłam.




OD NOWA TO JA MOGĘ MALOWAĆ PAZNOKCIE,
A NIE ZACZYNAĆ ŻYCIE .




                                        



No i kochaj mnie bez granic,
tak po prostu tylko za nic .




Idę drogą, którą miałam iść razem z tobą .





wszystko jest dobrze ,prócz tego ,
że cholernie mi Ciebie brakuje .



I należysz do mnie,
choć to nie kwestia posiadania.
.



Wiesz czego pragnę?
Chce w końcu o Tobie zapomnieć.
Mam dosyć wspomnień.





Odezwał się własnie wtedy gdy,
przekonałam samą siebie że życie bez niego istnieje



KOMENTUJCIE PROSZĘ  

wtorek, 6 sierpnia 2013

14

Czasem po prostu powiem za dużo.I naprawdę długo tego żałuję.   



Tylko ona widziała kto mi się podoba ,kogo lubię.Tylko ona wiedziała o mnie wszystko.A ja po prostu wszytko zepsułam głupimi słowami których nigdy nie powinnam mówić.To przez sama siebie straciłam przyjaciółkę. Byłam zła o byle co. Przepraszam! 

Uwielbiam dotyk Twoich rąk, jest przepojony miłością, tak ja cały Ty. Wiesz potrafię znowu być sobą, ale tylko dla Ciebie. Znowu lubię robić, to na co mam ochotę. Szaleję na Twoim punkcie, słowa wypływające z mojego serca same układają się w poezję. I nic nie obchodzi mnie zdanie innych, jesteś tylko Ty. Każda chwila bez Ciebie, to marzenie o Tobie. O tym, że każda moją cząstka czuje bicie Twojego serca, że atmosfera przesycona jest żarem i namiętnością. Nauczyłam się, że słowa mogą zepsuć wszystko. Dlatego proszę po prostu bądź! I pokochaj mnie, bo jestem Twoja.


Każdy błysk w Jego oczach wywoływał u niej gęsią skórkę. Jego spojrzenie hipnotyzowało, a ton Jego głosu był niczym ulubiona piosenka, którą chciała nagrać na płytę i odtwarzać bez końca.


Chcę byś wiedział, że jesteś dla mnie najważniejszy. Z każdą chwilą chcę czuć bicie Twego serca. Chcę byś kochał mnie taką jaką jestem. Nie za coś, lecz mimo wszystko... Szkoda tylko, że uświadomiłam sobie to tak późno...


Poświęciłam dla Ciebie moje wszystkie nerwy, moje wszystkie uczucia, moje serce, które, biedne, dzisiaj już nie potrafi nie bać się ludzi, nie potrafi odnaleźć się wśród innych...

Za cierpienia, które wykańczają mnie każdego dnia, za łzy, które przesiąkają każdą część mojej poduszki w nocy, za bóle, które zabierają wszystkie moje siły. Za wszystko, co złego mnie spotkało. Za pogardę, za poniżenia i upokorzenia. Za pusty śmiech i nieszczerość. Za to, co najbardziej chciałabym zapomnieć – Dziękuję.


Czasami chciałabym mieć zielone oczy takie które nie potrafią płakać, czasami chciałabym mieć skamieniałe usta takie które nie potrafią całować, chciałabym mieć martwe ręce takie które nie potrafią ogrzać, chciałabym mieć puste serce, które nigdy nie pokocha...


Nie wiem czy mi wystarczy sił, 

na te kolejne samotne dni.
Za oknem deszcz, w sercu żal skąd ja go mam?
Nie wiem czy mi wystarczy sił, na te kolejne łzy,
Łzy tak wielkiej miłości,
co tyle już w sercu gości.
Nie wiem czy mi wystarczy sił,
by tak daleko od Ciebie być,
Choć mam Cię co dzień w szklanym ekranie,
miłość nie może mieć takich granic.
Nie wiem czy Tobie wystarczy sił,
by być szczęśliwym, gdy tak mijają dni
Serca nakarmmy słodkim wspomnieniem,
by piękne dni nie poszły w zapomnienie...

"...Jest w marzeniu coś co jest lepsze od rzeczywistości. W rzeczywistości coś co jest lepsze od marzenia. Prawdziwym szczęściem byłoby zespolenie obu tych elementów..."


"...Chodziłam właściwie bez celu w mokrym wilgotnym mroku, do butów przyklejały mi się śliskie liście, nade mną przez łyse powyginane konary drzew przeświecało żółte światło przymglonych latarń, gdzieś daleko, w perspektywie ulic majaczyły sylwetki przygarbionych ludzi spieszących w sobie tylko wiadomym celu i kierunku..."


Płacze... nie wstydzę się już łez... Kapią mi po policzkach, najpierw jedna, dwie, potem cały strumień. Nie potrafię ich już powstrzymać...
Kolejne rozczarowanie, którego przecież miało nie być. Następny cios zadany z premedytacją! Nie potrafię udawać, że nic się nie stało. Dlaczego chociaż raz , dlaczego nie mogę być zupełnie szczęśliwa ?! Czy jestem inna ?! 


Minęło tyle czasu a ja wciąż Cię wypatruję.Wsłuchuje się w cisze. Odbierając telefon czekam na Twój głos ale Ciebie już nie ma i nigdy nie będzie. Odszedłeś. Zanim pozwoliłam się pokochać. Odszedłeś cicho i bez pożegnania. Gdy zamknąłeś drzwi mój świat runął. Moje życie skończyło się zanim naprawdę się zaczęło...


- Wiesz co, to dziwne...
- Co się stało...?!
- Zgubiłam gdzieś mój magiczny łańcuszek, ten w kształcie serca, który przynosił mi tyle szczęścia. Straciłam Moje jedyne Serce!
- Ale co w tym dziwnego, mógł się przecież gdzieś zawieruszyć?
- Bo teraz czuje je tu, wewnątrz mnie i nie czuję się jakaś bezsilna! Myślałam, że bez niego sobie nie poradzę...
- Masz rację. To nie przedmioty sprawiają, że jesteśmy silni, ale moc, którą mamy w sercu!


– Nie! Nie tak powinniśmy rozwiązywać nasze problemy! Wierzę, że odbiciem naszych serc nie jest mrok i zło, i że nasza miłość nadal istnieje! Wierzę, że nasze sny nie są koszmarami! Wiem, że obydwoje jesteśmy zbyt dumnymi ludźmi, którzy domagają się szacunku i kochają życie! Wierzę też w to, że wkrótce nasz wspólny świat się zmieni! A my razem z nim!
– Tak! Zmieni się! Ale wtedy kiedy się rozejdziemy!


Czuję wdzięczność za każdą chwilę mojego małego, głupiego życia. Na pewno nie macie pojęcia, o czym mówię. Ale nie martwcie się – pewnego dnia zrozumiecie.


To był jeden z najlepszych i jednocześnie najbardziej zwariowanych dni w moim życiu. Wciąż go wspominam, codziennie przeżywam go w swojej głowie od początku do końca. Śledzę każdą zmianę jego nastroju, przechadzam się z nim ścieżkami, na powrót doświadczam razem spędzonych chwil. A On? pamięta to jeszcze?


Odszedł. Tak po prostu. Tak po cichu. Jeszcze ostatni raz spojrzał mi głęboko w oczy, pocałował w czoło, mocno przytulił i ... zniknął...

Powiedział, że to koniec, odchodzi. Zaczęłam się głośno śmiać - jakiś głupi, pieprzony żart. Jednak on był poważny. Zamilkłam. Odruchowo tona łez poleciała mi po policzkach, czułam jak moje serce cholernie piecze. Ale nie, przecież muszę być silna, nie mogę się załamać. Powiedziałam, że wszystko w porządku i szybko zapomnę... Pobiegłam do domu, choć ledwo stałam na nogach, ale nie mogłam się poddać, nikt nie mógł poznać po mnie smutku. Wytarłam łzy. Niepotrzebnie, kolejna partia wylała się z moich oczy w niespełna sekundę. Nie potrafiłam nad sobą zapanować. Skulona usiadłam na krawężniku, krzycząc, czemu to właśnie ja straciłam swój najsłodszy narkotyk?! Otępiona, zalana łzami, spuchnięta - nie podniosłam się już nigdy, z tego je*anego dołu...

Odszedł... Tak po prostu... Już bym wolała, żeby na mnie nakrzyczał jak na małą dziewczynkę...

Bo wiesz, jeśli się kogoś naprawdę kocha, słowo "koniec" nabiera zupełnie innego znaczenia. W jednym momencie wszystko jest tej samej, szarej barwy, patrząc w lustro czujesz się brzydka a uśmiech wykrzywiony jest w drugą stronę. Wstając rano zastanawiasz się po co w ogóle wyszłaś z łóżka, z trudem nabierasz powietrza, siadasz w kuchni i pijesz kawę. Głucho patrzysz się w ścianę i zaczynasz rozumieć, że nawet te podstawowe czynności tracą sens. Bijesz się z myślami a każda z nich jest przepełniona jego imieniem. Miłość... nienawidzę tego słowa...!

Wiesz jak się teraz czuje, gdy jestem na samym dnie, beznadziejnej otchłani mojego życia i prawdopodobnie już nigdy, nie wyjdę z tego okropnego miejsca...?!
To jak nałóg, wiem, że to złe, ale chce do tego wrócić. Chcę po raz kolejny błagać Ciebie o serce, które mi zabrałeś …

Niby taka sama jak wszyscy tu na ziemi, a jednak inna, bo tak na prawdę to każdy z nas w oczach drugiej osoby jest zupełnie kimś innym...



"Wierzę, że warto znaleźć w swojej codzienności chwilę by zwyczajnie wyjść z domu na światło 
słońca i zatańczyć na łące lub usiąść przy strumieniu i po prostu być. Wtedy śpiew wody zabiera wszystkie nasze troski i zabiera je do morza. Morza zrodzonego z łez porannych mgieł i 
ros. Kropel mżawki, deszczu, ulewy, burz i gradobicia. Płatków śniegu, strumyków, strumieni i 
rzek. Kropelek deszczu spływających do złych wspomnień, z których nie chcemy czynić albumu, 
a które pozostawiają zadrapania, skaleczenia i rany w naszej duszy. Niektóre z nich da się 
uleczyć, być może wszystkie ale nie wszystkie można zapomnieć, są bowiem też takie, które powędrują razem z naszym albumem piękna do wieczności..."

Jestem szczera - za bardzo, do bólu. Jedyna i niepowtarzalna no i co ?!


Mam gdzieś co myślą o mnie Ci, którym się tylko wydaje że mnie znają! Pierd*le wasze puste teorie i chorą wyobraźnie - ja mam własne zdanie i tego się trzymam! 

Jestem jaka jestem... Nie akceptujesz tego?
Nie chcesz? Nie możesz? Nie potrafisz? To wyłącznie Twój problem. Ja siebie w pełni akceptuję. I nie zmienię się dla nikogo.
Śmiejesz się ze mnie. Bo jestem inna? Bo jestem sobą? Nie gram nikogo? Kieruję się własnymi wartościami? Mam cel? Ja śmieję się z Ciebie.
Bo jesteś taki sam, jak inni ludzie. Jesteś marionetką. Nie masz swoich racji. Nie wiesz czego pragniesz. Dokąd zmierza Twoje życie.

Myślisz, że mnie znasz? Że poznałeś moje uczucia?
Moje myśli? Drugą stronę Księżyca? Błąd. Udajesz!
Nie wiesz nic. To iluzja. Chcesz mi pomóc? Po co?
By poczuć się lepszym? Nic z tego! Nie osiągniesz tego. Nie moim kosztem. Nie mymi uczuciami.
Najpierw szukaj wartości w sobie. Poznaj swoje wnętrze. Siebie. Swoje ciało, swoją duszę. Ustal granice. Postaw sobie cel w życiu. A wtedy dopiero zbliż się do mnie. Może mnie poznasz.
Może sprawiedliwie ocenisz.


Śmiejecie Się Ze Mnie Bo Jestem Inna?! 
A Ja Śmieje Się Z Was! 
Ponieważ Wszyscy Jesteście Tacy Sami! 

Z natury krytyka po mnie spływa... 
Może to przez doświadczenie... 
Może przez niezrozumienie... 
Mimo wszystko... 
Jestem jaka jestem... 
I za to siebie cenie! 

Zdecydowanie za wiele o Tobie myślę. Zbyt często i zbyt intensywnie. Wychodzę z domu z kubkiem herbaty w dłoni, ubieram sukienkę tył do przodu, maluję usta tuszem do rzęs, nie potrafię skupić się na normalnym funkcjonowaniu. Powinieneś czuć się winny. Powodujesz paraliż moich szarych komórek.

Komentujcie!